Medziugorje i nowa ewangelizacja

Fra Ivan Dugandžić

1.Kościelny i czasowy kontekst Medziugorja

Medziugorje, a raczej to, co dzisiaj mamy na myśli wspominając nazwę małej parafii w Hercegowinie, już od prawie 17 lat ma długą i burzliwą historię. Trudno przewidzieć jak potoczy się ona dalej. Któż przed 17 laty mógł pomyśleć, że przekonanie dzieci, iż widzą Maryję dotrze nawet do najbardziej oddalonych krajów świata, a parafia Medziugorje przemieni się w jedno z największych sanktuariów i rozwinie tak żywe ruchy religijne, że nikt wobec tych wydarzeń nie będzie mógł pozostać obojętny. Doświadczenie grupy dzieci na wzgórzu Podbrdo, w Bijakovici, wraz z wieloma orędziami i wytrwałym dawaniem świadectw dawno już przerosło dzieci, parafię, Kościół lokalny i stało się fenomenem duchowym o wymiarze światowym. Dzieci już dawno dorosły, w dniu dzisiejszym większość założyła rodziny, a do małej parafii napływają miliony pielgrzymów z całego świata. Wielu mówi, że w Medziugorju ponownie odnaleźli utraconą wiarę lub obudzili zapomnianą. Wielu ponownie odkryło wartość sakramentu pojednania, głębię i piękno przeżywania Eucharystii i słuchania Słowa Bożego. Inni znowu dają świadectwo o uzdrowieniu, które z medycznego punktu widzenia nie mogą być wytłumaczone. W samej parafii i z dala od niej, powstały liczne grupy modlitewne i nowe zgromadzenia zakonne zainspirowane wydarzeniami medziugorskimi. W Medziugorju wielu młodych usłyszało i odpowiedziało na głos powołania do życia kapłańskiego.

Jeżeli wszystko to potraktujemy jako dobre owoce Medziugorja, to znaczy, że wypełniło się słowo mądrego Gamaliela, że dzieła Bożego zniszczyć nie można (por. Dz 5,39). Faktem jest, że wizjonerzy, ich rodzice oraz parafia wraz z księżmi od samego początku byli wystawieni na naciski i przeszkody władz, pragnących wszystko zdławić, lecz nie zmienili zdania nawet pod groźbą prześladowań. Na początku biskup lokalny był przychylny objawieniom, później z niewiadomych przyczyn zmienił zdanie. Konferencja Episkopatu byłej Jugosławii działała bardziej pod naciskiem opinii publicznej niż z rzeczywistej woli, by sprawdzić, jaki duch działa w Medziugorju. Próbowała balansować, akceptując Medziugorje jako sanktuarium i wskazując tym samym, że ów fenomen należy w dalszym ciągu badać. Takie stanowisko biskupa jest logiczne jedynie biorąc pod uwagę, że obecnym stadium wydarzeń i badań biskup nie może ogłosić stanowiska, ani pozytywnego, a tym bardziej negatywnego, gdyż gdyby istniały istotne argumenty przeciwne, z pewnością od razu podano by do wiadomości osąd negatywny. Zamęt wprowadziły późniejsze komunikaty poszczególnych członków Konferencji, które mogły być odbierane w kontekście, że w Medziugorju nie dzieje się nic nadprzyrodzonego. Wydarzenia te spowodowały, że Medziugorje skupiło wokół siebie nie tylko świeckich, ale również i hierarchię kościelną, a w mediach stale obecne jest pytanie, czy Medziugorje oficjalnie jest uznane przez Kościół. Należy dodać, że pytanie takie zadają ci, którzy nie wiedzą nic o istocie objawień, ani o tym, jakie stanowisko zajmuje Kościół w podobnych przypadkach. Tak przedstawia się obecny kontekst kościelny objawień Medziugorskich.

Aby zrozumieć znaczenie i dalekosiężność wydarzeń, równie istotny jest kontekst czasu, w którym mają one miejsce. Objawienia rozpoczęły się, gdy zaczęła rozluźniać się struktura państwa, w którym przez prawie sto lat panowała dyktatura bezbożnego komunizmu. Wkrótce system upadł. Było dla współczesnego człowieka jednym z największych duchowych wyzwań, nie tylko przez załamanie się iluzji o szczęśliwym, bezklasowym społeczeństwie i równości wszystkich ludzi, ale w większym stopniu z powodu stanu ducha setek milionów ludzi, od pokoleń wychowywanych bez Boga i prawdziwych wartości duchowych. Z drugiej strony część społeczeństwa, która była poza zasięgiem komunizmu, w drugiej połowie stulecia ogarnięta została przez falę niewidocznego dotychczas hedonizmu, który poprzez zalew narkomanii i panseksualizmu, przyniósł zgubne owoce dla całej ludzkości, zagrażając nawet dalszemu przetrwaniu człowieka. Jest to kontekst czasu, w którym mają miejsce wydarzenia medziugorskie. Są to znaki, które napominają. A przecież już Jezus zwracał uwagę swoim współczesnym jak ważne jest rozpoznawanie znaków czasu (por. Mt 16,3). Mówi też o tym Sobór Watykański II (Gaudium et spes, nr 4). Wydaje się, że w Kościele zbyt mało jest ludzi poważnie traktujących te uwagi. Ludzie otwartego ducha dostrzegli jednakże w Medziugorju Bożą odpowiedź na potrzeby i lęki naszych czasów. Licznych teologowie, kapłani i biskupi, rozpoznając w Medziugorju Boże dzieło, nie lękali się otwarcie dać temu świadectwo, niektórzy nawet w bardzo głębokich analizach i książkach.

Tak więc Medziugorja nie możemy badać w izolacji, niczym wyspy, na którą się usuniemy, uciekając przed światem. Medziugorje nie jest namiastką Kościoła, który nie może odnaleźć się w świecie pod koniec dwudziestego wieku. Przeciwnie wydarzenia medziugorskie znajdują się w centrum współczesnego świata. Świata, któremu potrzeba Boga po to, by w ogóle można było mówić o przyszłości, by wyrwać Kościół ze zdumienia wobec ogromnych współczesnych wyzwań i aby odżył duch początków Kościoła. Wydaje się, że głęboki sens medziugorskich wydarzeń to nie powstanie jeszcze jednego ruchu duchowego w Kościele, wraz z wieloma innymi, ale to, by poruszył cały Kościół i we współczesnym świecie rozpoznał swe posłanie, aby zrozumiał jak odpowiedzialny jest za przyszłość świata, która z różnych powodów może stanąć pod znakiem zapytania. Oczywiście w taki sposób zareaguje ten kto myśli, że i z nieznaczącego Nazaretu może wyjść coś dobrego (por. J 1,46) i że Bóg zawsze działa przez maluczkich i nieznaczących.

2. Ruchy religijne w Kościele i w Medziugorju

Kościół Jezusowy od początku zdawał sobie sprawę, że swe istnienie zawdzięcza działaniu Ducha Świętego, którego Pan obiecał i w odpowiednim czasie posłał (por. Łk 24,49; Dz 1,4; 2,1; J 14, 16-26; 16,7-14). Nie dotyczy to jedynie prawspólnoty w Jerozolimie, która otrzymała obietnicę od Jezusa, ale również każdej innej wspólnoty. Tak więc Paweł przypomina Galatom, że „zaczęli z Duchem", a Tesaloniczan wzywa: „Ducha nie gaście" (1Tes 5,19). Chrześcijan rzymskich napomina, by „nie brali wzoru z tego świata", lecz by „przemieniali się przez odnawianie umysłu, aby umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża" (Rz 12,2). Paweł znowu zakłada, że Duch Święty jest siłą odnowy, która poprzez chrzest jest obecna w chrześcijanach (por. Rz 8,9). Z pewnością nie jest to definitywne zakończenie zbawienia, lecz jedynie pierwsze owoce Ducha, wystarczające jednak, by chrześcijanin wraz z całym stworzeniem przetrzymał „bóle rodzenia", przez które musi jeszcze przejść (8,23-27).

Na tym fundamencie Kościół przez stulecia ukształtował świadomość, że Kościół stale powinien się odnawiać" („Ecclesia semper reformanda"). Duch Święty w różnych czasach znajdywał nowe sposoby, żeby wewnętrzny żar i życie doszły do głosu w coraz to nowych formach. „Słowo o Kościele, który musi stale się odnawiać przez stulecia, było ważnym akcentem w historii. Ciągle od nowa pojawiają się wewnętrzne ruchy, próbujące żyć radami ewangelicznymi, np. wspólnoty zakonne założone przez Benedykta z Nursji, Bernarda z Clairvaux, Franciszka z Asyżu i Ignacego Loyoli"(1). Należy przyznać, że wszystkie wspomniane jak również liczne inne zakony, w swoim czasie były znakiem głębokiej odnowy Kościoła. Ich charyzmat świecił przez stulecia i był wyraźną pieczęcią dla całego życia religijnego Kościoła i świata. Dlatego samo pojęcie „naśladowania Chrystusa" w nauce religii i w teologii było ograniczone jedynie do zakonników, co z pewnością nie jest zgodne z duchem Nowego Testamentu. Nowy Testament nie kształtuje podwójnej moralności: dla jednych jedynie droga przykazań, a dla drugich bardzo wysokie wymagania. Istnieje tylko jeden i to wspólny ideał życia chrześcijańskiego, a jest nim naśladowanie Jezusa Chrystusa. Dotyczy to całego Kościoła wszędzie i w każdym czasie. Inną sprawą jest, że ten ideał może się realizować w rozmaity sposób.

Sobór Watykański II próbował to poprawić, wskazując na godność, ważność i powołania świeckich we współczesnym Kościele. W Konstytucji Dogmatycznej o Kościele czytamy: „Toteż, ludzie świeccy, jako poświęceni Chrystusowi i namaszczeni Duchem Świętym, w przedziwny sposób są powołani i przygotowani do tego, aby rodziły się w nich coraz obfitsze owoce Ducha" (KK nr 34). Sobór potwierdził to, co działo się w Kościele. Tym samym dodał jeszcze więcej motywacji nowym ruchom. Obok istniejących już ruchów religijnych, takich jak: Fokolarini, Cursillo, Opus Dei, Communione e Liberazione, Spotkania Małżeńskie (Marriage Encounter), po Soborze pojawiły się również inne formy odnowy w Duchu. Odnowa ogarnęła zarówno poszczególnych wiernych, różnych stanów, ożywiając w nich łaskę przyjętych sakramentów, jak i całe wspólnoty parafialnej. Celem wszystkich ruchów jest próba stworzenia formy religijności właściwej dla obecnych czasów, „religijność dla odnowy ludzkiego myślenia i woli w Duchu Ewangelii, powiązanej z pragnieniem doświadczenia wiary we wspólnocie. Otwiera to nowe podejście do modlitwy, Słowa Bożego i sakramentów."(2)

Możemy powiedzieć, że takie są date koordinate wewnątrz których można umieścić Medziugorje, jako szczególny fenomen religijny naszych czasów. W Medziugorju od samego początku kreuje się wyraźnie świecka religijność, gdyż wizjonerzy są laikami, a ich orędzia znajdują największy oddźwięk właśnie wśród świeckich, motywując ich, do coraz gorliwszego odnawiania Ducha Ewangelii i otwierania się na modlitwę, Słowo Boże i sakramenty. Od samego początku w medziugorskim Kościele w centrum znajduje się Eucharystia, głoszenie Słowa Bożego, sakrament pokuty i modlitwa. Wszystko to przeżywa się w pewien nowy i mocniejszy sposób. Tak rozumiane Medziugorje nie może być wciągnięte w jakikolwiek ze znanych ruchów religijnych, lecz jest to ruchem, który w bardzo dużej mierze przyczynia się do odnowy Kościoła na całym świecie. Medziugorska religijność nie jest jakimś ruchem religijnym w Kościele, lecz Kościołem w ruchu. Medziugorje może zainteresować wszystkich, zarówno wiernych świeckich, jak i teologów, kapłanów, biskupów i kardynałów. Gdy połączymy wspomniane elementy religijności medziugorskiej, wydaje się wtedy, że najlepiej opisać i zdefiniować to co dzieje się w Medziugorju może określić tak często nadużywane pojęcie „Nowa ewangelizacja".

3. Nowa ewangelizacja i Medziugorje

Pierwsze wspólnoty chrześcijańskie miały silną świadomość swego posłannictwa misyjnego. Pod koniec najstarszej Ewangelii, Ewangelii wg św. Marka, napisano słowa Zmartwychwstałego do uczniów: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!" (Mk 16,15). Ewangelista bardzo krótko o wniebowstąpieniu Jezusa. Później wspomina: „Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły" (16,20). Z pewnością nie jest to jedynie potwierdzenie, że uczniowie wypełnili wolę Jezusa, lecz także wciąż aktualne wezwanie dla wszystkich czytelników Ewangelii, aby stale to czynili. Mateusz również nie omieszkał zakończyć Ewangelii tym posłaniem, mimo to że w duchu koncepcji teologicznej swego dzieła w pewnym stopniu zmodyfikował: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody!" O tym, że jest to nieograniczone wezwanie dla wszystkich czasów, by uczniowie nie lękali się, wypowiedział dodatkową obietnicę: „A oto jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata" (Mt 28,19). Łukasz w świetle historii zbawienia tłumaczy przepowiednię jako wypełnienie Pisma, co musi się wydarzyć i to począwszy od Jerozolimy. Wedle jego teologii Duch Święty jest głównym sprawcą wszelkich wydarzeń. Uczniowie muszą pozostać w Jerozolimie, dopóki Duch Święty nie przyjdzie, a wtedy będą jego świadkami (Łk 24,45-49). Dzieje Apostolskie rozpoczynają się od przypomnienia tej obietnicy (Dz 1,4) i przepowiednią o jego wypełnieniu Pięćdziesiątnicy, gdy Radosna Nowina rozniesie się nie tylko w Jerozolimie, ale pomiędzy przedstawicielami piętnastu narodów tam obecnych (Dz 2,1-13).

Swoje wielkie dzieło, które możemy nazwać historią pierwotnego Kościoła, Łukasz kończy słynnym stwierdzeniem o triumfie Ewangelii w Rzymie: „Paweł przez całe dwa lata pozostał w wynajętym przez siebie mieszkaniu, ...głosząc Królestwo Boże i nauczając o Panu Jezusie Chrystusie, zupełnie swobodnie, bez przeszkód" (Dz 28,30). Celowo nie zamyka epilogu po to, by trwała perspektywa Ewangelii. Należy zaznaczyć, że szybkie i pełne sukcesów głoszenie Ewangelii na terenie ogromnego Cesarstwa Rzymskiego i wejście w centrum kraju, do Rzymu, nie obyło się bez ogromnych problemów i oporu. Chrześcijanom z Judei trudno było pogodzić się z ewangelizacją Samarii (por. Dz 8; J 4), uporem Pawła, by poganom głosić Ewangelię bez narzucania przepisów Prawa (por. Ga 2, 11-14) lub nawet postanowieniami Soboru Jerozolimskiego (Dz 15).

W czasie długiej historii Kościoła Bóg postępował zawsze w podobny sposób. Kiedykolwiek Kościół gubił się lub spotykał się z trudnymi do rozwiązania problemami, Bóg posyłał niezwykłych ludzi, albo posługiwał się niezwykłymi środkami, często za pośrednictwem objawień Matki Bożej. Do nich należy zaliczyć objawienia medziugorskie. Zamiarem papieża Jana XXIII, powołującego Sobór Watykański II, było odnalezienie adekwatnego sposobu przekazania Ewangelii współczesnemu człowiekowi. Ojcowie soborowi wnikliwie analizowali stan współczesnego świata, jego potrzeby i nadzieje, problemy i lęki przed przyszłością, zwracając uwagę, że ogromny postęp we wszystkich dziedzinach nie odpowiedział na najważniejsze ludzkie pytania, o przyszłość, o prawdziwe szczęście, więc nasze czasy mają takie same perspektywy dobre, co i złe. Powodem tego jest rozdarcie ludzkiego serca i wciąż nieugaszone pragnienie Boga, które Kościół pragnie zaspokoić (por. GS, nr 4-10). Nie można powiedzieć, że Kościół po zakończeniu Soboru nie wykazał wielkiej woli do wprowadzenia wniosków końcowych. Prawdziwych owoców jednak nie było. Jedni mówią, że nie należy tracić cierpliwości, zwracając uwagę, że i inne sobory potrzebowały wiele czasu, na to, by pokazały się owoce, inni krytycznie ukazują prawdziwy problem. Uważają, że Kościół w silnej soborowej odnowie nie liczył się z Duchem Świętym i nie był skupiony na modlitwie, niczym Maryja i Apostołowie w Wieczerniku. Naśladowanie ich postawy może spowodować odnowę Kościoła i dać światu nadzieję. Najlepiej wyraził to Paweł VI w jednej z wypowiedzi: „Po chrystologii i szczególnie po eklezjologii Soboru musi nadejść nowe stadium i nowy kult Ducha Świętego jako niezastąpione dopełnienie nauki Soboru." (Audiencja Generalna 06.07.1973r.) A Yves Congar, jeden z najwybitniejszych teologów tego stulecia, zarzuca Soborowi, że rozwijając swoją naukę zapomniał o pneumatologii, tzn. nauce o Duchu Świętym. Wyjaśnia jak to możliwe tam, gdzie i w czasie, gdy Duch działa: „Pneumatologia, jak i teologia i wymiar eklezjologii może przede wszystkim rozwinąć się jedynie dzięki temu, co Kościół urzeczywistnia i czym żyje. A dokładnie na tym obszarze teologia zależy w ogromnym stopniu od praktyki"(3). Tak było od początków Kościoła. Liturgia z przeżywaniem Eucharystii i głoszeniem Słowa Bożego była locus theologicus, miejscem, w którym powstawała nowotestamentalna teologia. Mogę powiedzieć, że Medziugorje do dnia dzisiejszego dało wiele wskazówek dla współczesnej teologii pastoralnej jak powinna przezwyciężać bezowocny racjonalizm i dać więcej miejsca działaniu Ducha Świętego.

Nowa ewangelizacja przygotowywana już piętnaście lat w licznych dokumentach papieskich, w Medziugorju przez cały czas jest urzeczywistniana. Tam Ewangelia głoszona jest z całą powagą i właśnie dlatego miliony słuchaczy przeżywa to, jako radosną wieść o Bogu, który kocha i wybacza. Tam odkryli zakopany skarb i odnaleźli zakopaną perłę, dla której warto poświęcić wszystko inne (por. Mt 13,44-46). Jeżeli weźmiemy pod uwagę główne punkty w programie Nowej Ewangelizacji, to są one zgodne z orędziami medziugorskimi. Przytoczymy jedynie te najważniejsze.

List Apostolski papieża Pawła VI. Evangelii Nuntiandi (08.12. 1975r.) jako główną i decydującą drogę Nowej ewangelizacji wskazuje świadectwo prawdziwego życia chrześcijańskiego. Potrzeba nowego człowieka, powstałego przez nawrócenie i wewnętrzne przeobrażenie w duchu Ewangelii. Podobnie głosi również List Apostolski papieża Jana Pawła II Catechesi Tradendae (16.10.1979 r.) jak i nadzwyczajne posiedzenie Synodu Biskupów w 1985 r. To samo zawiera dokument końcowy nadzwyczajnego Synodu dla Europy (1991 r.),który nosi znaczący tytuł: „Byśmy byli świadkami Chrystusa, który nas wyzwolił".(4) Innymi słowy, Ewangelia utraciła moc wiarygodności dlatego, że apostołowie nie byli w wystarczającej mierze radośni i wolni, nie byli świadkami. Wspomniany List Apostolski mówi, że świadectwo życia chrześcijańskiego należy kształtować przez „oddanie się Bogu we wspólnocie, która nie może być niczym zniszczona, ale również w oddaniu się bliźniemu w bezgranicznej gotowości poświęcenia" (Evangelii Nuntiandi nr 41). Nie jest to niczym innym jak przypomnieniem współczesnemu światu Jezusowego przykazania miłości. To oczywiście ma miejsce w Medziugorju. Religijność medziugorska od samego początku posiada silnie nagłośniony aspekt charytatywny, czyni ludzi wrażliwszymi na potrzeby człowieka. Pokazało się to w wielu cudownych przykładach pozbawionej egoizmu ofiarności podczas ostatniej wojny w Chorwacji, w Bośni i Hercegowinie.

4. Przywrócić Boga w życiu człowieka

Wszystkie wspomniane dokumenty kościelne zawierają głęboką świadomość rzeczywistego stanu świata, a szczególnie Europy. Wraz z upadkiem bezbożnej ideologii marksistowskiej nie zniknął równocześnie materializm praktyczny. Dawniejsze ostre rozprawy, czy Bóg istnieje, czy też nie, zostały zamienione przez obojętny styl życia. Ludzie myślą i działają „jakby Boga nie było". Wydaje się jednak, że ludzie nie odwrócili się plecami od prawdziwego Boga, lecz tylko od Boga którego Kościół zwiastuje w niewiarygodny sposób. Wbrew zalewowi praktycznego materializmu, w wielu ludziach żywe jest ciche pragnienie Boga. Przejawia się to przez powstawanie rozmaitych sekt i rozwój ezoteryzmu w najróżniejszych formach. Mimo tego Ewangelia ma wciąż szansę, jeżeli stanowi prawdziwą odpowiedź na pragnienie ludzkiego serca, to znaczy jeżeli jest głoszona jako Radosna wieść, która wyzwala. Tak mogą głosić jedynie ludzie Ewangelii.

Wspomniany wcześniej biskup żali się, że słowa wielu kapłanów nie są poparte czynami, dlatego że w naszych sercach nie mieszka żywy Bóg. Dlatego też ich słowo nie oddaje żadnego pragnienia Boga. Tłumacząc ostrość swej wypowiedzi, stawia pytanie: „Czyż nie dlatego wielu żyje z Kościoła, a nie naprawdę w Kościele, wielu nie żyje jego rzeczywistą tajemnicą?"(5) I doprawdy w dniu dzisiejszym poddawane w wątpliwość nie są jedynie pojedyncze prawdy lub wybrane konkretne dziedziny życia Kościoła, lecz sam Bóg. Dzieje się tak pośród tych, którzy powinni pokazać drogę do Niego. Dlatego wspomniane posiedzenie nadzwyczajne Synodu dla Europy bez żadnych ogródek stwierdza: „Naprawdę cała Europa znalazła się dzisiaj przed wyzwaniem nowej decyzji opowiedzenia się za Bogiem."(6)

Jeżeli w tym kontekście badane są medziugorskie orędzia, nie trudno wtedy odkryć wielką spójność. Mimo że na początku na pierwszym planie znalazły się konkretne orędzia: pokoju, nawrócenia, modlitwy, postu..., z czasem w coraz większym stopniu w centrum orędzi zaczął znajdować się Bóg jako taki, a także stosunek człowieka do Boga i to najrozmaitszych wariacjach. Tu są ponawiane wezwania, aby człowiek zdecydował się na Boga, który mu się ofiaruje, aby postawił Boga na pierwszym miejscu, bo to miejsce należy się Bogu; lecz również, by człowiek oddał Bogu siebie, a przede wszystkim ciężar życia. Człowiek został powołany, by dziękować Bogu za Jego dary i aby wychwalać Go swym życiem. Liczne orędzia zwracają uwagę, że jedynie poprzez modlitwę można poznać Boga i to modlitwę płynącą z serca. Jest wiele orędzi, które w podobny sposób mówią o objawieniu Boga człowiekowi. Boże objawienie się ludziom jest podstawowym celem objawień medziugorskich: „Drogie dzieci! Dzisiaj wzywam was na drogę świętości. Módlcie się, byście mogli zrozumieć piękno i wielkość tej drogi, na której Bóg w szczególny sposób wam się objawia" (25.01.1989r.), „...Dlatego, moje drogie dzieci, otwórzcie mi swe serce, tak bym mogła bliżej prowadzić was ku cudownej miłości Boga Stworzyciela, który objawia się wam z dnia na dzień. Jestem z wami i pragnę wam objawić i pokazać Boga, który was kocha" (25.08.1992r.). Możemy więc stwierdzić, że Medziugorje to wiele więcej niż miejsce modlitwy i nawrócenia, to przede wszystkim miejsce, gdzie Bóg chce pokazać, że ludzka tęsknota za Bogiem nie jest pusta, i że również dzisiaj możliwe jest dojście do Boga, gdyż Bóg wychodzi człowiekowi na spotkanie.

5. Rola Kościola lokalnego

Myśląc o tym, jak konkretnie powinna wyglądać Nowa Ewangelizacja, po to by odniosła sukces, znany niemiecki teolog i biskup Karl Lehmann mówi: „W przyszłości potrzebne będą nam miejsca, grupy, ruchy i wspólnoty, w których gromadzić się będą ludzie ze zdecydowaną wolą życia, gdzie będą wspólnie się uczyć i pomagać sobie wzajemnie. To wzmacnianie wiary, nadziei i miłości staje się coraz bardziej potrzebne dzisiaj, gdy chrześcijaństwo znajduje się w sytuacji diaspory. Jedynie w ten sposób wiara może ponownie stać się rozpoznawalna i może otrzymać jasny profil."(7) Medziugorje jest takim miejscem od prawie dwudziestu lat. Gromadzą się tam ludzie z całego świata, by wspólnie się modlić i pogłębiać swą wiarę, tworząc wspólnotę w licznych grupach modlitewnych, ruchach i nowych formach wspólnego życia. Wszystko to z pewnością byłoby o wiele silniejsze i bardziej wiarygodne, gdyby stanowisko Kościoła lokalnego w Hercegowinie było inne, gdyby Kościół nie był wewnętrznie podzielony. Stan Kościoła w diecezji mostarskiej wielu ludzi co najmniej zadziwia. Dlatego pojawiają się pytania o prawdziwość Medziugorja.

Pozwolę sobie zamieścić moje poglądy na tę sprawę. Są one oparte na siedemnastu latach istnienia Medziugorja, refleksji teologicznej i modlitwie. Często w tym czasie nasuwały mi się słowa Jezusa o mieczu: „Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz" (Mt 10,34). Droga do prawdziwego pokoju prowadzi poprzez wybranie Jezusa. Nie może być żadnych kompromisów. Jezus jest ważniejszy od najbliższych domowników, a tym bardziej jakichkolwiek interesów. W drodze do prawdziwego pokoju z sobą, z innymi i z Bogiem człowiek musi przejść przez liczne trudności, które Jezus metaforycznie określił jako miecz. Czyż słowa Jezusa nie dotyczą Medziugorja i jego miejsca w Kościele lokalnym?

Faktem jest, że wydarzenia medziugorskie dzieją się w Kościele, w którym dawno temu miał miejsce tzw. przypadek hercegowiński. Wystawił on na poważną próbę jedność i miłość Kościoła lokalnego. Z tego powodu cierpi nie tylko miłość Biskupa i księży diecezjalnych z jednej strony, a franciszkanów z drugiej. Szkody są również wewnątrz wspólnoty franciszkańskiej. Co więcej, zanim rozpoczęły się objawienia Kościół w Hercegowinie był podzielony w wielu wymiarach. Medziugorje stało się jedynie nową okazją, by odczuć to jeszcze boleśniej. Niektórzy franciszkanie nigdy nie byli w Medziugorju, nie dlatego, iż na podstawie wnikliwych badań i studiów doszli do wniosku, że nie ma tu nic nadprzyrodzonego, lecz jedynie dlatego, że są tu obecni ich współbracia, z którymi nie zgadzają się w wielu dziedzinach, a szczególnie wokół przypadku hercegowińskiego. Kiedy biskup Żanić zwrócił się przeciwko Medziugorju, owi franciszkanie zgodzili się z nim, ale jedynie w punkcie osądzenia i odrzucenia Medziugorja. Przypadek hercegowiński nie został ruszony z martwego punktu. Przeciwnie w chwili obecnej w Czaplinie osiągnął on szczyt absurdu.

Równocześnie może być znakiem, że w Kościele w Hercegowinie wystarczy już mieczy i nadszedł czas pokoju? Franciszkanie, którzy wbrew woli swych przełożonych przebywają w Czaplinie i osoby ich popierające z reguły odwołują się do argumentów sprawiedliwości: „Z pomocą prawa Biskup tworzy nieprawdę!" Taki jest główny argument. Ale, oczywiście nie odnosi to żadnego skutku, a jedność i miłość w Kościele wystawione są na coraz większe próby, pod znakiem zapytania znalazła się istota Kościoła jako takiego. Co robić? Człowiek, który poważnie traktuje Ewangelię, wie że nawet wtedy, gdy wydawać by się mogło, wyczerpały się wszelkie możliwości, zostaje zawsze jeszcze jedna droga, prawda choć trudna, na której opiera się całe chrześcijaństwo. Droga ofiary samego siebie. Ofiara zawsze jest trudna, szczególnie wtedy, gdy nie widać w niej żadnej godności. Taka była również ofiara Jezusa - największe zwycięstwo - zmartwychwstanie. Wielu Franciszkanów żyjących zgodnie z orędziem, z Medziugorja dojrzała do tej ofiary. Dlatego Prowincjał ją przyjął. Jednakże złożoności problemu, jak było powiedziane, wymaga wiele mądrości ze strony zwierzchników kościelnych, by wszystko to obróciło się w kierunku wzrostu jedności i miłości w Kościele, w Hercegowinie, co stanie się wtedy mocnym świadectwem dla Medziugorja na świecie, ale również wielkim darem dla tak bardzo potrzebnej Nowej Ewangelizacji.

Fra Ivan Dugandžić